
W ustawie budżetowej na 2026 roku na naukę i szkolnictwo wyższe wygospodarowano 44,26 mld zł. To o 1 mld zł więcej niż w 2025 roku. Prezes Polskiej Akademii Nauk uważa jednak, że wzrost jest jedynie wynikiem inflacji, a Polska poprzez brak zwiększania inwestycji w naukę uzależnia się technologicznie od innych krajów. Naukowcy zwrócili się do rządu o rewizję projektu budżetu.
– Przyszłoroczny budżet nauki w Polsce będzie nominalnie nieco większy niż w roku ubiegłym, ale biorąc pod uwagę inflację, to tak naprawdę stoimy w miejscu. Jeżeli wręcz popatrzymy sobie na skalę ostatnich 10 lat, to jak pokazał niedawno profesor Piotr Sankowski, nasz udział w PKB polskim relatywnie maleje – mówi agencji Newseria prof. Marek Konarzewski, prezes Polskiej Akademii Nauk.
Piotr Sankowski, prezes IDEAS NCBR, we wpisie w mediach społecznościowych z 11 września 2025 roku podaje, że wydatki na naukę w 2005 roku wynosiły 1,27 proc. PKB, a obecnie stanowią zaledwie 1,02 proc. PKB. To w wartościach realnych najniższe nakłady w XXI wieku w relacji do PKB. Ostatnie dostępne dane GUS z 2023 roku wskazują, że intensywność prac badawczo-rozwojowych była nieco wyższa – na poziomie 1,56 proc. PKB, ale to i tak dwukrotnie niższy wskaźnik niż w przypadku europejskich liderów innowacyjności. Średnia dla UE w analizowanym roku wynosiła ok. 2,3 proc. PKB.
– To nie jest problem polskiej nauki – staram się to ciągle podkreślić. To nie jest to, że my dostaniemy mniej pieniędzy. To jest problem Polski jako kraju, który w ten sposób stopniowo traci suwerenność technologiczną. Nie inwestując w nasz rozwój, czyli w naukę, coraz bardziej uzależniamy się od tego, że w przyszłości będziemy musieli importować rozwiązania, które będą nam tutaj służyć – uważa prof. Marek Konarzewski. – Doskonałym przykładem są chociażby wydatki zbrojeniowe, gdzie większość technologii, która będzie w tej chwili pozyskiwana, jest spoza Polski. W wielu przypadkach mogłyby być one opracowane w Polsce, w oparciu o umysły i kompetencje naszych naukowców. Żałuję, że nie jest to do tej pory wykorzystywane w takim stopniu, w jakim mogłoby być.
Zgodnie z zapowiedziami MON nawet połowa przyszłorocznych wydatków na obronność ma zostać w kraju i trafić do polskich fabryk. Mowa o niebagatelnych kwotach – w budżecie państwa na 2026 rok zabezpieczono rekordowe środki na obronę narodową. Będzie to 200,1 mld zł, co w stosunku do stanu z tego roku oznacza wzrost o 13,5 mld zł. Tym samym wydatki na wojsko, zbrojenia i obronność mają wynieść 4,81 proc. PKB Polski. Eksperci wskazują jednak, że założenia MON są mało realne. Raport Klubu Przemysłowego Bezpieczeństwa Narodowego zaprezentowany podczas MSPO w Kielcach wskazał, że co trzecia firma z sektora obronnego nie odczuwa na razie żadnych korzyści z rosnących wydatków na bezpieczeństwo. Eksperci podkreślili, że z uwagi na niski poziom inwestycji w B+R pościg za technologicznymi liderami w przemyśle obronnym nie będzie możliwy. W konsekwencji Polska tym samym ma ograniczoną kontrolę nad wykorzystywanymi technologiami, ich dalszym rozwojem oraz eksportem.
– Ograniczanie wydatków na naukę jest podcinaniem gałęzi, na której siedzimy. Warto pamiętać, że Polska wyczerpała proste zasoby rozwojowe, głównie oparte na tym, że stanowimy zaplecze względnie taniej siły roboczej. Płace w Polsce w tej chwili coraz bardziej dorównują płacom w krajach ościennych, w związku z czym rodzi się pytanie, czym mamy konkurować. Oczywiście powinniśmy konkurować lepszymi towarami, lepszymi technologiami – mówi prezes PAN. – Bez rozwoju nauki tych lepszych technologii nie będzie, w związku z czym rodzi się fundamentalne pytanie: co dalej z Polską? To jest pytanie nie tyle o to, co dalej z polską nauką, ile co dalej z Polską. Ja bym chciał to pytanie bardzo twardo postawić, nie mam na nie niestety odpowiedzi.
O zwiększenie nakładów ostatnio zaapelowało do rządu Narodowe Centrum Nauki. W przyszłorocznym budżecie zamrożono dotację dla NCN na poziomie z tego roku, a rada tej instytucji szacuje, że w przyszłym roku potrzebne jest o 400 mln zł więcej. Bez tego nie będzie możliwy rozwój systemu grantowego, co ograniczy szanse młodych naukowców i obniży innowacyjność polskich badań. Rada NCN – jak podkreślono – będzie zmuszona utrzymać ograniczenia w częstotliwości ogłaszania konkursów, a nawet rozważyć redukcję oferty konkursowej. Apel ten poparło wiele innych instytucji naukowych i grono naukowców, którzy podkreślają, że zamrożenie finansowania NCN na obecnym poziomie już ma nieodwracalne konsekwencje, które będą się tylko pogłębiać: utratę młodych talentów, osłabienie szkolnictwa wyższego i szkół doktorskich, rozwiązanie nowatorskich zespołów badawczych, spadek pozycji Polski w europejskiej i światowej nauce oraz ograniczenie zarówno rozwoju, jak i wykorzystania potencjału państwa w obszarze zdrowia, obronności, energetyki, nowych technologii czy rozwiązań edukacyjnych i społecznych.
– Mówiąc obrazowo: NCN to tlen polskiej nauki, a jego aktualny poziom jest krytycznie niski – napisano w apelu. – Dlatego stanowczo żądamy rewizji projektu budżetu na rok 2026 w celu zwiększenia nakładów na badania naukowe w Polsce, w tym szczególnie podwyższenia dotacji dla Narodowego Centrum Nauki o minimum 400 mln zł oraz zagwarantowania corocznego wzrostu finansowania NCN w powiązaniu z PKB.